Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pułapce garnków i materacy. Oszuści nadal działają, a ludzie wciąż kupują buble

MM.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał firmy, które na pokazach handlowych sprzedawały cudowny, leczniczy Aplikator Pola Magnetycznego. Urząd uznał, że wprowadziły klinetów w błąd. Czy to pomoże w walce z nieuczywymi sprzedawcami?

Garnki trzeciej generacji, ultrazdrowe patelnie, materac pozwalający wyspać się jak nigdy w życiu lub mata termiczna używana przez Jana Pawła II to tylko początek listy przedmiotów, które w rzeczywistości są bublami, a ich sprzedawcy to zwykli handlarze, żeby nie napisać oszuści którzy próbują je wciskać emerytom. To osoby starsze są bowiem szczególnie podatne na pokusy kupowania cudownych leków, garnówk, materacy, biostymulatorów czy innych cudów. To do nich kierowane są zaproszenia na prezentacje połączone z fałszywymi badaniami profilaktycznymi, pseudo rehabilitacją, pogadankami, ale przede wszystkim ze sprzedażą bezpośrednią.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów próbuje walczyć z tymi firmami od kilku lat. Poza organizowaniem społecznych kampanii, pomocą w sądach, nakłada też finansowe kkry. Kilka dni temu ukarał za wprowadzenie w błąd konsumentów dwie firmy, które na pokazach handlowych sprzedawały Aplikator Pola Magnetycznego. Urząd uznał, że konsumenci zostali wprowadzeni w błąd.
Kary nałożone na firmy wniosły 38 i 41 tys. złotych.
Danuta Mazur, Powiatowy Rzecznik Konsumenta w Świdnicy nie ma złudzeń, że zasądzone przez UOiK kary niewiele zmienią. - To są niewielkie pieniądze, śmiem twierdzić, że wkalkulowane w koszty. Poza tym to nie pierwsze kary, a firmy tylko zmieniają nazwy, techniki działania i w efekcie oszukanych ludzie wciąż jest mnóstwo – mówi.
Opowiada, że w regionie wałbrzyskim w ostatnim czasie działa firma, która zaprasza emerytów i rencistów na darmową rehabilitację, a potem oferuje im cudowny materac rehabilitacyjny, a do tego w tzw. gratisie odkurz piorący.
- Materac kosztuje 4000 złotych, ale kiedy emeryt chce go zwrócić lub odstąpić od umowy, bo w międzyczasie pochwalił się zakupem rodzinie, okazuje się, że tzw. gratis wcale nie był gratisem. W umowie jest odkurzaczem wartym 8000 złotych i co gorsze był użyty, bo np. emeryt chciał go wypróbować z ciekawości. Wtedy firma owszem godzi się na odstąpienie od umowy ale każde sobie zrekompensować fakt, że odkurz już nie jest nowy i karze wpłacić 4000 złotych – opowiada Danuta Mazur.
Inny sprytny chwyt to sprzedaż nie towaru, a usługi. Tak od kilku miesięcy jedna z firm sprzedaje zwykłe filtry do wody, tyle że nazywa je „rozbudową sieci wodno – kanalizacyjnej”. I owszem zwraca pieniądze za filtry, ale za ich montaż i serwis życzy sobie 4500 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto