Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozwój miasta to mój priorytet. Rozmowa z Rafałem Groniczem, burmistrzem Zgorzelca

Karolina Niemczyk
Rozwój miasta to mój priorytet. Rozmowa z Rafałem Groniczem, burmistrzem Zgorzelca. Jakie w bieżącym roku czekają inwestycje? Co ze strefą ekonomiczną? Czy budynek dworca Zgorzelec Miasto w końcu zniknie? O tym w rozmowie z Rafałem Groniczem.

Jakie najważniejsze inwestycje czekają Zgorzelec w 2016 roku?

Przede wszystkim rok 2016 jest rokiem, który poświęcamy przygotowaniu wniosków, dzięki którym mamy nadzieję pozyskać możliwie jak najwięcej pieniędzy z nowego naboru funduszy unijnych. Jesteśmy w trakcie opracowywania niezbędnych dokumentacji projektowych do planowanych na najbliższe lata inwestycji. Dzięki spotkaniom konsultacyjnym i informacyjnym te największe z nich są już znane naszym mieszkańcom. Przypomnę może tylko, że są to: rewitalizacja śródmieścia w obszarze ulic: Bohaterów Getta – Daszyńskiego – Piłsudskiego, zagospodarowanie Zalewu Czerwona Woda i terenów przyległych, kontynuacja rewitalizacja parku im. Błachańca, do których dokumentacja jest już na ukończeniu, czy ciąg dalszy rewitalizacji Parku Nadnyskiego. Mamy też w planach inwestycje drogowe, w tym m.in. duże remonty drogowe ulic: E. Orzeszkowej, Łużyckiej i T. Kościuszki, dla których zleciliśmy już przygotowanie dokumentacji projektowej. Kolejny poważny projekt, dla którego również przygotowywana jest już dokumentacja, to adaptacja starej hali sportowej przy ul. Traugutta na nowoczesne Multicentrum, w którym swoją siedzibę ma mieć Miejska Biblioteka Publiczna. Poza tym, jeszcze w tym roku rozpoczniemy starania o pozyskanie środków na termomodernizację krytej pływalni. Będziemy też oczywiście prowadzić liczne prace remontowe i budowlane. Część z nich, jak np.: modernizacja ulic: Wyspiańskiego, Szafirowej i Szmaragdowej to kontynuacja prac, które etap po etapie prowadzimy na tych ulicach. Podobnie rzecz się ma z budową kanalizacji ulic Chmielnej i Zielnej. Będzie też sporo inwestycji związanych z oświetleniem m.in. na ulicy Spacerowej, Alejach Ujazdowskich, Jesiennej, Letniej, Czerwonej. Planujemy również termomodernizacje sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 3 oraz bardzo duży projekt termomodernizacji Gimnazjum nr 1, aczkolwiek tutaj czekamy na decyzję rządu co dalej z gimnazjami.

W ubiegłym roku odbyły się konsultacje społeczne z mieszkańcami Zgorzelca w związku z rewitalizacją Parku Błachańca. Kiedy możemy spodziewać się kolejnych prac w tym miejscu?
Jeśli chodzi o Park Błachańca to jest tworzona dokumentacja projektowa. Zakładamy natomiast, że prace rozpoczną się nie wcześniej niż w pierwszej połowie 2017 roku. Tak w tym projekcie, jak i w tych które wymieniłem wcześniej, warunkiem koniecznym by rozpocząć prace budowlane jest pozyskanie środków unijnych. Każda z robót, które w związku z tymi projektami należy przeprowadzić, jest warta kilkanaście milionów złotych i bez środków zewnętrznych, samorząd nie zdoła zrealizować tylu dużych zadań.

Słyszał Pan określenie, że „mamił” Pan mieszkańców Zgorzelca strefą ekonomiczną? Jak to jest z tą strefą? Będzie czy nie będzie?

Owszem, słyszałem, ale wolałbym mówić o faktach. A faktem jest, że jestem pierwszym burmistrzem Zgorzelca, który pomyślał o znalezieniu, wydzieleniu i przygotowaniu do sprzedaży terenów pod inwestycje przemysłowe. Faktem jest też, że jako pierwszy burmistrz pozyskałem inwestora do strefy ekonomicznej i sprzedałem mu za 4 mln złotych działki, które przed ustanowieniem strefy były po prostu nieużytkami rolnymi. Faktem jest też, że te 4 mln zł zasiliły budżet miasta i zostały wykorzystane na cele służące zaspakajaniu potrzeb mieszkańców Zgorzelca. Owszem, nie odnieśliśmy pełnego sukcesu, ponieważ zapowiadanej fabryki nie ma, nad czym ubolewam do tej pory, bo dołożyliśmy wszelkich starań, aby w Zgorzelcu powstał zakład produkcyjny. Niestety, mimo pozytywnej oceny jaką inwestor wystawił naszej gminie, wycofał się z realizacji swoich zamierzeń, na co niestety nie mieliśmy wpływu. Teraz, nauczony doświadczeniem, jestem dużo ostrożniejszy w komunikowaniu o sukcesach i nie roztaczam pozytywnych wizji. Nie oznacza to jednak, że nie staramy się o inwestorów. Nadal nad tym intensywnie pracujemy.

Lokalne straszydło czyli budynek dawnego dworca kolejowego Zgorzelec Miasto – co dalej z tym obiektem?

Dworzec wraz z otaczającym go terenem gmina przejęła we wrześniu 2015 roku. W tej chwili, zgodnie z zapowiedzią, przygotowujemy te nieruchomości do sprzedaży i mam nadzieję, że znajdziemy inwestora, który będzie umiał wykorzystać potencjał tego miejsca i zagospodaruje je z korzyścią dla siebie i dla miasta. Na tej decyzji zaważyły ogromne koszty rozbiórki budynku, który w 2008 roku został zbyty przez PKP prywatnemu nabywcy. Obecny stan budynku dawnego dworca zawdzięczamy, w dużej mierze niefrasobliwości PKP, które najpierw odmówiło przekazania obiektu miastu, o co występował najpierw mój poprzednik, burmistrz Fiedorowicz, a potem także ja, a później nie zadbało o to, aby w umowie sprzedaży znalazły się zapisy określające termin zagospodarowania nieruchomości zabudowanej dworcem. Przypomnę, że rok później, kiedy miasto zbywało przyległą nieruchomość, zabezpieczyło umowę wpisami w hipotece, dzięki którym mogło naliczać kary w przypadku niedotrzymania terminu zagospodarowania nieruchomości. To właśnie dzięki tym karom wszystkie nieruchomości – nie tylko sprzedane przez miasto, dzisiaj są własnością gminy. Niestety, bez bardzo dużych nakładów finansowych, zdewastowany budynek po dworcu nie odzyska funkcji użytkowej. Możliwe też, że nadaje się on już tylko do rozbiórki, również kosztownej. Dlatego zanim obciążę budżet miasta kosztami, chcę spróbować sprzedać nieruchomości komuś kto będzie miał pomysł na ich zagospodarowanie. A zabezpieczeniem dotrzymania zobowiązań będą wpisy w hipotekę. Zgodnie z procedurami teren zostanie wystawiony do sprzedaży pod koniec marca lub na początku kwietnia tego roku. Póki co zabezpieczamy obiekt, a jeśli przez rok nie znajdziemy nabywcy, będziemy musieli sami pomyśleć o rozbiórce.

W ostatnim czasie Zgorzelec również żyje tematem handlowców przy ulicy Tuwima. Wyrzuca Pan ich czy nie?
Nikogo nie wyrzucam. Natomiast jestem zmuszony do przywrócenia stanu prawnego, który obowiązuje w tym miejscu od 2000 roku. Od tamtej pory, na niewielkim placyku wydzielonym na skraju terenu parkowego (przy drodze dojazdowej do pawilonów) można sezonowo handlować płodami rolnymi, głównie pochodzącymi z działek. W ostatnim czasie jednak prowadzony tam handel zdecydowanie zmienił charakter i wyszedł na chodnik oraz placyk przed kioskiem ruchu. Nie wszystkim mieszkańcom się to podoba i nie wszystkim handlowcom, którzy zwracali mi uwagę, że oni również mają rodziny na utrzymaniu, a ponoszą dużo większe koszty utrzymując normalne stoiska handlowe np. na Małym Rynku niż handlujący z łóżek, których część w dodatku przyjeżdża do nas z Lubania. Nie ukrywam też, że nie chciałbym powrotu do miasta handlu ulicznego, a tolerowanie tych stoisk mogłoby stworzyć precedens, po którym nie miałbym podstaw zabronić takiego handlu np. na Warszawskiej, Kościuszki, czy Bohaterów Getta. Daliśmy handlującym szansę na wyprzedanie towaru i wyznaczyliśmy długi okres wygaszania dzikiego targowiska, a straż miejska w tym czasie nie niepokoiła handlowców. Mało tego, wychodząc naprzeciw mieszkańcom, którzy chwalili sobie tę formę zakupów, przystałem na propozycję przedstawioną przez handlujących i zgodziłem się, żeby przenieśli się obok, na teren należący do wspólnoty mieszkaniowej. Mnie zależało bowiem przede wszystkim, żeby zniknęli z chodnika. Ku zaskoczeniu handlujących, wspólnota nie wyraziła jednak zgody na wpuszczenie ich na swój teren za blokiem. Z kolei na placyku wyznaczonym do handlu w 2000 roku nie pomieściliby się. Od wiosny na placyk mogą wrócić działkowcy, pszczelarze, grzybiarze i panie z nabiałem czy kwiatami, jednak na handel tzw. „łóżkowy” nie wyrażę zgody.

Obawia się Pan władzy PiS?

Obawiam złych rozwiązań, a nie tego kto rządzi. Bez względu na to kto jest u władzy, mnie martwią po prostu złe rozwiązania, a najbardziej te dotyczące samorządów. Każdy samorządowiec, od tych najstarszych, najbardziej doświadczonych począwszy, po młodych, stawiających pierwsze kroki widzi, że kolejne rządy dokładają samorządom zadań, a zabierają pieniądze. To mnie najbardziej martwi i tego się boję. Każdy rząd, który będzie prowadził politykę pro samorządową, wzmacniając samorządy i dbając o ich rozwój, będzie przeze mnie dobrze widziany. Ważne jest, aby ludzie decydowali o sobie i swoich potrzebach tam, gdzie żyją i aby były pieniądze na spełnienie ich potrzeb. Od rozliczania rządów, także tych PiSu, są wyborcy. To ludzie podczas kolejnych wyborów będą decydowali czy to, co robi Prawo i Sprawiedliwość im się podoba czy nie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto