Po obaleniu komunizmu kwitł przemyt, a na straganach obok kaset z największymi przebojami disco polo można było kupić nielegalne sztangi papierosów. W Sieniawce do dziś nimi handlują. Służby celne, co jakiś czas informują o znalezionych tam krajankach i tytoniu. W latach 90. przemycano jednak na dużo większą skalę, a pomysłowość niektórych wprawiała w osłupienie nawet strażników. Papierosy przerzucano przez granicę w samochodach, które miały specjalnie przygotowywane skrytki wewnątrz aut, w kołach, zapadkach i pod nadwoziem.
Na każdym przejściu granicznym ustawiane były budki, w których siedzieli strażnicy po polskiej i po niemieckiej oraz czeskiej stronie, a kolejki pieszych i zmotoryzowanych ciągnęły się czasem kilometrami. Niektórych sprawdzano bardzo dokładnie, co tylko wydłużało czas oczekiwania. Ci, którzy mieli coś na sumieniu byli oddelegowywani na bok, a konsekwencją za przemyt był najczęściej tzw. "misiek" w paszporcie, co wiązało się z zakazem wstępu do obcego kraju.
Dziś po przejściach granicznych prawie nie ma śladu. Gdzieniegdzie zostały jeszcze straszące wyglądem stróżówki lub budki po kantorach. Zobaczcie na zdjęciach, jak wyglądało to dawniej.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?